Redraw of a panel I’ve been daydreaming about recently
Nie jestem największą fanką odcinka pilotowego 3Below w trzecim sezonie Trollhunters. Można by wprowadzić te postacie na tyle różnych sposobów. Zwłaszcza, że Aja zaprzyjaźniła się z przyjaciółkami Claire, a Krel kolegował się z Elim i Stevem, którzy byli mniej lub bardziej zaangażowani w sprawy Łowców. Pomijając już, że wszyscy chodzą do tej samej szkoły.
Ale nie ważne jakie miałaby z tymi odcinkami problemy, jedna rzecz naprawdę mi się podoba: to, że opiera się na problemach Jima ze szkołą. To, że opiera się na czymś budowanym przez pół serii. To, że nawet kiedy świat się kończy, twórcy nie zapomnieli, że Jim tak trochę oblewa szkołę.
Ace to jedna z najbardziej tragicznych postaci w One Piece.
Jego matka zginęła przy porodzie, za co obwiniał się całe życie. Jego adoptowany dziadek nie mógł się nim zajmować przez swoją pracę. Jego jedynymi opiekunami/wzorami podczas dorastania byli górscy bandyci. Górscy. Bandyci.
Jedyne co słyszał o swoim ojcu to przekleństwa i najgorsze rzeczy. Ludzie powtarzali mu, że Roger jest demonem i żadne jego dziecko nie powinno się urodzić, tylko dlatego, że byłoby z nim spokrewnione. I nikt nigdy nie powiedział mu nic innego. Jego dziadek unikał odpowiedzi, kiedy został spytany, a jego opiekunowie nazywali go potworem.
Osobiście podejrzewam, że to drugie miało więcej wspólnego z faktem, że 10-latek był w stanie w pojedynkę upolować wiele większe od siebie zwierzęta i przynosił obiad dla kilkunastu bandytów, niż z jego ojcem, ale Ace to najpewniej odczytywał trochę inaczej…
To wszystko sprawiło, że w pewnym momencie Ace zaczął nienawidzić swojego ojca, a przez to także siebie. Kwestionował swoje istnienie, do końca życia uważał się za niezasługującego na czyjąkolwiek miłość. Sam siebie uważał za potwora. Ace nigdy nie był w stanie pokochać czy zaakceptować sam siebie.
Ace spędził całe życie, próbując wyjść z cienia swojego ojca, pokazać się światu jako ktoś zupełnie inny. Ironicznie wręcz i przypadkowo Ace wziął przynajmniej część dziedzictwa, z którym się urodził, na swoje barki. Został (nie)sławnym piratem, dokładnie jak Roger. Próbował walczyć z Białobrodym, bez skutku, tak jak wcześniej Roger. A na koniec zajął pozycję jako Dowódca Drugiej Dywizji Białobrodego… która była wolna tylko dlatego, że Oden dołączył do Rogera (czym chciałabym się dokładniej zająć kiedy indziej, bo to odkrycie pokazuje samego Białobrodego w dość… dwuznacznym świetle). No i oddał życie za Luffy’ego… który jest następcą Rogera. W ten czy inny sposób Roger i jego dziedzictwo zawsze plątały się w życie Ace’a.
Ale co dla mnie jest najbardziej ironiczne i tragiczne… to to, że cały ten ból, nienawiść i cierpienie Ace’a… nie miały powodu. Ace nigdy nie nienawidził Rogera z prostego powodu: nie znał go. A wszystko, co Ace słyszał o swoim ojcu, też nie było od ludzi, którzy go znali. To nie były złowieszcze historie, które Garp (czy jakikolwiek marine, który z Rogerem walczył) opowiedział, żeby zrobić z Rogera potwora, okrutne i bolesne przeżycia kogoś, kogo Roger zaatakował czy komu wybił najbliższych. To nie były historie jego bezpośrednich wrogów, rywali czy przyjaciół, ludzi, którzy go znali. Wszystko, co Ace wiedział o Rogerze, pochodziło od ludzi, którzy go nigdy nie spotkali, którzy najpewniej nie znali nawet nikogo, kto go gdzieś przelotnie widział. Te historie i słowa pochodziły od ludzi, którzy czytali o Rogerze z gazet.
Gazet pełnych naciągnięć, cenzury i propagandy, gdzie historie pochodzące z raportów i od ludzi są przepisywane, zmieniane, całe fragmenty pomijane, pokazywane tylko z jednej perspektywy. Widzieliśmy jak propaganda i gazety w One Piece działają, było nam to pokazane na przykładzie Luffy’ego. Po tych wszystkich artykułach o Impel Down i Enies Lobby ktoś naprawdę wierzy, że ludzie na East Blue nie będą uciekać na widok Słomianego Kapelusza Daj-Mi-Mięso-A-Będę-Ryzykował-Dla-Ciebie-Życiem Luffy’ego?
Ale czy ktokolwiek kiedyś próbował to w ogóle Ace’owi uświadomić? Nie. Nikt nie próbował mu powiedzieć, kim naprawdę był Roger ani dlaczego to, co piszą w gazetach, nie powinno być traktowane jako absolutna prawda. Za problemy Ace’a i jego cierpienie najbardziej odpowiedzialni są dorośli w jego życiu, którzy wiedzieli o jego problemach, znali Rogera i siedzieli cicho.
Odpowiedzialny jest Garp, który znał Rogera od lat, jeszcze zanim ktokolwiek widział w nim tego potwora, kogokolwiek więcej niż zwykłego pirata, jak setka innych. Wiemy, że nawet kiedyś współpracowali. A jednak nie odezwał się ani słowem.
Odpowiedzialny jest Białobrody, o którym wiemy, że przynajmniej do śmierci Rogera, miał z nim wyjątkowo pozytywną relację, jak na dwie osoby, które słyną z tego, że chciały się nawzajem zabić. Ich załogi mimo ciągłych walk nie miały problemów z piciem razem lub wymienianiem się łupami. Roger i Białobrody nie mieli większego problemu z piciem ze sobą, przynajmniej pod koniec życia Rogera. A mimo to Białobrody nie powiedział nic.
My znamy Rogera, widzieliśmy wspomnienia o nim. Czytaliśmy, jak różnie się o nim wypowiadają zależnie od tego, kto mówi. I z tego co wiemy, nieważne czego Roger by nie postanowił zrobić, na pewno nie będzie gorszy niż niektórzy piraci, których widzieliśmy… Znaczy… Big Mom dosłownie zabiła własne dziecko, więc raczej gorzej już się nie da… Em, racja, Wano. Więc uważam mój argument za udowodniony. I nie ma mowy, żeby Roger był gorszy niż Tenryuubito. Krótko mówiąc, Roger jest tylko człowiekiem, który robił lepsze i gorsze rzeczy.
Uważam, że skonfrontowanie Ace’a z tym wszystkim byłoby dość ciekawe. To coś zupełnie innego niż obraz Rogera, który ma w swojej głowie, tak różnego, że miałby problem je ze sobą połączyć. A to może pomogłoby też Ace’owi z jego problemami.
Żałuję tylko, że fandom nie robi tego zbyt często (z tego co wiem przynajmniej, tak jest). Zamiast tego ludzie uznają nienawiść Ace’a za “uzasadnioną” i udają, że nie ma z Rogerem nic wspólnego, a Roger, ojciec Ace’a staje się kompletnie odrębnym bytem od Rogera, Króla Piratów, ex-kapitana i idola Luffy’ego.
Jakiś powód dlaczego Krel nie jest w tym serialu? Poza tym, że było tu już i tak za dużo bezużytecznych postaci, z którymi nikt nie wiedział co zrobić?
Krel został na Ziemi (razem z robotami) i, bądźmy szczerzy, byłby dużo lepszy jeśli chodzi o walkę niż Steve, a może nawet lepszy niż Toby, który wciąż nie umie kontrolować swojego młota. Ma stały adres, a gdyby gdzieś wychodził, to raczej by było razem z Toby'm i Stevem, którzy są jego przyjaciółmi.
I jasne, pojawia się później, ale to tylko w jakiejś drugo-trzecio planowej roli na ostatnie dwa odcinki.
Przez to całość sprawia wrażenie bardziej sequelu do Trollhunters, zwłaszcza z tym, ile "fanserwisu" pojawia się podczas odcinków z podróżą w czasie.
I to nie byłby problem, gdyby przed ogłoszeniem Rise of The Titans (aka, dzień wyjścia Wizards) cały serial nie był promowany jako podsumowanie całego Tales of Arcadia.
Zawsze wiedziałam, że żyję lekko w swoim świecie i podczas przelewania moich myśli na papier przydałby mi się jakiś filtr, ale dopiero teraz zorientowałam się do jakiego stopnia XD Kiedy nie próbuję ułożyć zdań w fabułę, to co piszę ledwo ma ręce i nogi. Problem polega na tym, że jedyny filtr jaki mam to ten wbity mi do głowy przez szkołę, a ja za cholerę nie chcę brzmieć jak 50-latka bez życia opowiadająca po raz setny te same formułki z pamięci XD
Próbowałam coś napisać o odcinku z wróżkami, ale wyszedł mi z tego esej "dlaczego nie lubię wątku koszmarów w serialach animowanych/dla dzieci". Nie mam pojęcia, czy komuś się będzie chciało to czytać, ale wciąż mam to w moich szkicach, więc może kiedyś opublikuję.
Sceny między Jimem a Nomurą są naprawdę słodkie. Widać, że Nomura nie miała za wiele pozytywnych interakcji w życiu. Nic dziwnego z tym stylem życia.
To mało jak na jej zmianę stron, ale ona nigdy nie była ważnym antagonistom, który wybijał się na front, więc to nie duży problem. Wciąż lepiej niż Strickler, który był głównym złym przez pół sezonu i robił za prawą rękę Bulara w pierwszej i ledwie cokolwiek dostał.
Patrząc na to co Marvel wyprawia z MCU mam ochotę zabrać się za moje re-write całej... cokolwiek to jest bo to na pewno nie są fazy, to jest bajzel bez większej struktury, zapytałabym co do cholery marvel, ale chyba się domyślam.
Naprawdę lubię to rozróżnienie w Tales Of Arcadia, że zdjęcia są zawsze rysunkami 2D, kiedy reszta serialu jest 3D. To miła odmiana. Zazwyczaj zdjęcia vs rzeczywistość nie różnią się kompletnie niczym w kreskówkach.
Claire to jedna z moich ulubionych postaci. Jest świetnie zarysowana już w tych pierwszych odcinkach. Jak postać i osoba, której życie nie kręci się wokół protagonisty, jednocześnie będąc miłą, dobrą osobą.
Jasne, rozumie, że Jim ma sporo na głowie. Rozumie, że ma swoje problemy i może sztuka nie jest jego priorytetem.
Ale ta sztuka jest ważna dla niej. A Jim sam zgłosił się na casting, do roli jednej z głównych postaci. Podjął się tego, a jeśli się z tego nie wywiąże, to nie będzie tylko jego problem. To będzie problem też dla niej.
Claire to nie tylko love interest, ale postać z krwi i kości, z własną osobowością, pragnieniami i celami. I nie będzie się uginać tylko dlatego, że protagonista jest odważny, dzielny i ratuje świat.
No i ogromny szacunek, że ktoś nie reaguje pozytywnie na odpowiadanie przemocą na przemoc.
Okej, pytanie: jakim cudem Toph-Ślepa-Bandytka-Buntowniczka-Walić-Autorytet została policjantem? Like. Wydaje mi się, że możnaby to dobrze pokazać i zrobić tak, żeby miało sens. Ale po co? Gaang już miał perfekcyjną postać do założenia policji.
Jeśli policja w Republic City musiała być oparta na magii metalu, można było to zrobić bez udziału Toph. W końcu miała dzieci tak? Dlaczego Lin nie mogła wdać się w Toph i wprowadzić magię metalu, wymyśloną przez Toph, do policji, autorytetu, z którym Toph by się raczej najlepiej nie dogadywała, jako formę buntu?
Toph mogła mieć masę innych osiągnięć. Ona miała swoją akademię. Świetnie nadawałaby się na kogoś kto rozpowszechnił wykorzystywanie magii jako rozrywki i sportu. Suki i Wojowniczki Kyoshi dużo lepiej nadają się na siły porządkowe.
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts